Brawo Julia!!!

Brawo Julka !
A oto tekst naszej uczennicy z klasy VII : „Podróż na Błękitną Planetę”
Jest 25 marca 2121 roku. Za piętnaście minut centrala redakcji „JUTRO.TV” oddeleguje mnie i mojego przyjaciela Milesa na Ziemię w celu zdobycia ciekawostek na temat starożytnych, egipskich piramid.
Wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Siedzimy w spodku i czekamy, aż główny wyświetlacz rozpocznie odliczanie: 3…2…1… Spodek obrał kurs na południową półkulę ziemską. Muszę przyznać, że pierwszy lot był dla mnie niesamowitym przeżyciem. Po trzech godzinach wylądowaliśmy w okolicach Wielkiego Kanionu Nilu. Wieki temu był on najdłuższą rzeką dawnej Afryki, a dzisiejszego Królestwa Zjednoczonych Księstw Pustynnych. Pod chmurami zobaczyłam wierzchołki wieżowców górujących nad stacją MAZK (Międzyplanetarnej Agencji Zjawisk Kosmicznych).
– Lądujemy. Tu korespondent 98. Jesteśmy na Ziemi. Godzina lądowania- 5.09. Miejsce lądowania: Królestwo Zjednoczonych Księstw Pustynnych, stacja MAZK numer 11. – wyrecytował do odbiornika Miles.
– Muszę przyznać, że nowy model Pluto X nieźle poradził sobie z misją na Błękitną Planetę. – powiedziałam, wysiadając, lecz zatrzymał mnie roztrzęsiony głos Milesa:
– Nie byłbym tego pewien… Muszę stwierdzić, że prawie cudem uniknęliśmy rozbicia… Zostań tu chwilkę, sprawdzę, czy wszystko w porządku z systemem, inaczej będziemy musieli poszukać pomocy…. Poinformuj korespondenta numer 1, że prawdopodobnie mamy awarię silnika. Pójdę sprawdzić co się stało… Lottie, gdy będziesz wychodzić z kapsuły załóż lepiej maskę. Powietrze jest tu niesłychanie zanieczyszczone.
Wykonałam jego rozkazy. Rzeczywiście powietrze było tu suche. Czułam zapach spalin, które unosiły się ponad nowoczesnymi drapaczami chmur. Zauważyłam, że na dachu jednego z nich są posadzone drzewa. Dziwne, z tego co opowiadała mi prababcia drzewa rosły na gruncie… Nagle zobaczyłam, że zza jednego z wieżowców idzie w naszą stronę mały robot, przypominający dziecko. W metalowych dłoniach trzymał małą paczuszkę. Gdy stał tuż przy nas, powiedział niezwykle ludzkim głosem:
– Dzień dobry! Jestem Root. Jak mogę wam pomóc?
– Dzień dobry…skąd wiesz, że mamy problem?- zapytał Miles, który nieco zbladł. Myślę, że jeszcze nigdy nie spotkał mówiącego robota.
– Pracuję w siedzibie departamentu Wypadków i Uszkodzeń Spodków. Widziałem przez szybę, że wasz silnik jest zepsuty, więc jestem, aby go naprawić.
– Dziękujemy! Twój szef też nas widział? Dlatego ciebie tu przysłał?
– Nie, mój szef wam by nigdy nie pomógł. Jesteście z Wenus, wiem o tym. Root też został skonstruowany na tej planecie. Tam jest mój dom. Root bardzo tęskni za domem. Niestety nie może tam wrócić, szef nie pozwala Rootowi tego od wielu lat. Proszę tu jest wtyczka do sinika. Root cieszy się, że mógł wam pomóc. Do widzenia!- odwrócił się i zaczął się oddalać
Zrobiło mi się go naprawdę żal, z mojego punktu widzenia był niewolnikiem. Chociaż został on wytworzony przez człowieka, domyślam się że nikt nie zaprogramowałby go tak, aby mówił źle o swoim szefie. Czy technologia naprawdę rozwinęła się do tego stopnia, że androidy tak jak ludzie odczuwają emocje?
– Root, zaczekaj!- zawołałam- Twój szef chyba nie jest dla ciebie dobry…Może chciałbyś wrócić z nami do domu? Znaleźliśmy by ci pracę w redakcji, poznałbyś inne androidy i ludzi, którzy nie będą cię źle traktować, co o tym myślisz?
– Co?! Czy ty sobie żartujesz? To tylko robot, nie przesadzaj! Nawet nie ma uczuć i rozumu! Jego miejsce jest tutaj!- wrzasnął Miles
– Nie, nie żartuję! Musimy go zabrać! On jest niewolnikiem!
– Root ma rozum i odczuwa emocje! Proszę mnie nie przezywać!- przemówił głośno robot- Ta dziewczynka jest bardzo dobra dla Roota, ale Root nie może stąd wyjechać. To by było niebezpieczne.
– Root, zrozum, że twój szef nie pozwala ci na proste rzeczy. On nie działa dla twojego dobra. Gdybyś z nami pojechał, mógłbyś wreszcie zobaczyć swój dom. Chcielibyśmy ci się w ten sposób odwdzięczyć. Gdyby nie ty, nie udałoby nam się naprawić tej awarii. Mógłbyś się ukryć w schowku w kapsule, nikt by cię tam nie zobaczył, ale od ciebie zależy, czy będziesz chciał zacząć nowe życie.
– Root chce wrócić do domu! Dziękuję!
– Dobrze, więc możemy ruszać, co Miles?- roześmiałam się.
– Tak, tak możemy. Root, idź tam do schowka, będziemy w domu za pięć i pół godziny. Gdy przekroczymy granicę atmosfery, Lottie przyjdzie zobaczyć czy wszystko w porządku, dobrze?
– Root się zgadza- powiedział – Dziękuję.
Wsiedliśmy do spodka i ruszyliśmy w stronę Wenus. Byłam szczęśliwa, ponieważ uratowałam biednego androida od niewolnictwa. Miles załatwił mu pracę w redakcji jutro.tv. Chociaż nie zdobyliśmy informacji na temat ziemskich, starożytnych piramid, zyskaliśmy nowego współpracownika, a zarazem przyjaciela. Nasza przygoda została opublikowana w jednej z gazet. Według mnie, to wydarzenie idealnie opisuje cytat Anne Frank: „Jakże cudowne jest to, że nie musimy czekać ani chwili, by zacząć naprawiać świat”.